etnoarcheo
lipiec 7, 2017 o godzinie 8:53
Fragment z dziennika etnologów:
Wtorek spędziliśmy z archeologami. Część grupy pomagała im na stanowisku w Kniei, a część na terenie klasztoru Świętej Anny. Fizyczna praca jest mocno odświeżająca po całym tygodniu przy komputerze. Wiosną było inaczej, albowiem kilkugodzinne wędrówki w poszukiwaniu rozmówców równoważyło wieczorne ślęczenie nad transkrypcjami.
Atmosfera na wykopach jest podobna do tej na obozach harcerskich. Oprócz przeróżnych wariantów stroju w barwach moro, czuć atmosferę zespołowej pracy, nad którą czuwa wyższy rangą magister, w tym wypadku Łukasz, dowodzony przez kierownika grantu – Olgierda, kursującego pomiędzy dwiema lokalizacjami.
(...) Ciężka to praca. Wierzchnia ściółka, zwana humusem, odchodziła gładko, ale kolejna warstwa ziemi z gruzem, pokryta gęstą siatką korzeni, to prawdziwa mordęga. Szpadle, łopaty, siekiery, sekatory - najprawdziwsze. Żadne tam fejsbuki i inne wirtualia. Pot, odciski i pulsujące mięśnie. Przy tym - dziwię się, najwyraźniej pełen stereotypów - kobiety stanowią połowę całej bandy archeologicznej. (...)
To naprawdę studentki etnologii i antropologii kulturowej! :)